K S E N O F O N T
z łaski Bożej prawosławny biskup
Eparchii Raszko-Prizreńskiej
na wygnaniu
Wszystkim duchowym dzieciom, mnichom i mniszkom, kapłanom i wiernemu ludowi
Eparchii Raszko-Prizreńskiej
NA WYGNANIU
przesyłamy wszechradosne pozdrowienie paschalne
CHRYSTUS ZMARTWYCHWSTAŁ! PRAWDZIWIE ZMARTWYCHWSTAŁ!
Zmartwychwstanie Twoje, Chryste Zbawco, anieli opiewują na niebiesiech
I nas na ziemi uczyń godnymi wysławiać Cię czystym sercem!
Jakże cudowne są te słowa, bracia i siostry, nasze dzieci duchowe, słowa, które śpiewaliśmy w tę cudowną i radosną noc Chrystusowego Zmartwychwstania, gdy w czasie świętych procesji paschalnych chodziliśmy wokół naszych skromnych miejsc modlitwy – katakumb. Po tym, jak na wezwanie kapłanów przyjęliśmy „światłość od niezachodzącej światłości”, zapalając fizycznie swoje świece, a duchowo – wraz z mądrymi pannami – duchowe świeczniki dusz naszych, zaśpiewaliśmy również tę pieśń wychwalającą Chrystusowe Zmartwychwstanie; w tym samym czasie śpiewały ją z nami duchowe moce anielskie na niebiosach i w taki sposób staliśmy się jednym świętym instrumentem Cerkwi wojującej i tryumfującej, która jednymi ustami i jednym, czystym sercem chwali i wysławia Chrystusa Zmartwychwstałego.
Zadrżało piekło i wszystkie moce nieczyste oraz duchy zła w przestworzach pod niebiosami, gdy radośnie i potężnie zabrzmiał krótki i najświętszy hymn: Chrystus z martwych powstał, śmiercią śmierć podeptał i tym, co w grobach żywot darował! A zaledwie dzień wcześniej Cerkiew śpiewała, pogrążona wraz z Przenajświętszą Bogurodzicą w smutku przeczuwającym nadchodzącą radość: Słodki mój Jezu, zbawienna światłości, jakże się stało, że ukryłeś się w mrocznym grobie? O niewypowiedziana i nieopisywalna cierpliwości!
A Ty Sam, przedziwny Zbawicielu, wołałeś z Krzyża do ludu oszalałego, o twardym karku i nieobrzezanych sercach: Ludu mój, cóż ci uczyniłem, albo czym uraziłem? Twoich ślepych oświeciłem, trędowatych oczyściłem, człowieka z łoża boleści podźwignąłem. Ludu mój, cóż ci uczyniłem, a czym mi odpłaciłeś? Za mannę – żółcią, za wodę – octem, zamiast mnie umiłować – przybiliście mnie do krzyża.
Nawet najwierniejsze serca uczniów, a i samo serce Matki Bożej, przebite mieczem bólu i smutku, na widok Nauczyciela, dobrego Dawcy Życia, wiszącego na krzyżu bez życia, składanego do mrocznego i zimnego grobu, pytały ze łzami: jakże to z Krzyża zajaśnieje radość, jakże to z groba popłynie Życie, skoro grób przynosi jedynie smutek, rozkład i śmierć?
Jednakże, Gospod w strasznym dniu przed Swoimi bezgranicznymi Mękami, zapowiedział Swoim uczniom: Zaprawdę, zaprawdę wam powiadam, że wy będziecie płakać i narzekać, a świat się będzie weselił; a wy się smucić będziecie, ale smutek wasz w radość się zamieni (J 16, 20).
Dlatego Święta Cerkiew już na jutrzni Wielkiego Piątku śpiewa z nadzieją: Żywy jesteś Boże, chociaż i martwy (wisisz) na drzewie. O martwy i nagi, o Słowo Boga Żywego! My zaś wiedząc, że na naszych oczach dokonuje się święta i przekraczająca rozum ludzki tajemnica, gdy oto płomienny miecz cherubina oddala się od wrót raju i wchodzi do niego dobry łotr, mówimy ze smutkiem, ale pouczeni przez Apostoła Pawła nie tak, jak ci którzy nie mają nadziei: Otworzył zamknięte wrota raju. Łotr wstawił w nie klucz słowami: wspomnij na mnie! (stichy synaksaru na jutrzni Wielkiego Piątku).
I zaiste – Na próżno strzeżecie grobu, o strażnicy! Gdyż grób nie może zatrzymać Tego, Który jest Istotą Życia! – jak się czyta na jutrzni Wielkiej Soboty. I gdy mieszka On cieleśnie w grobie, do Piekła zstępuje z duszą jako Bóg i wyprowadza wszystkie dusze sprawiedliwych, począwszy od przebywających tam Adama i Ewy, wchodzi do Raju ze skruszonym łotrem, a z Ojcem na tronie przebywa jako Nieograniczony Bóg.
Drżą diabły z całym piekłem, łamią się żelazne zasuwy i wrota piekielne, Chrystus powstaje z grobu i daruje nam wszystkim żywot wieczny, mironosice, po przyjściu do pustego grobu, ze świętą bojaźnią radują się na widok anioła, apostołowie wołają z radością, całe stworzenie, po tym, jak wzdychało i jęczało, śpiewa chwałę Bogu; i my także się radujemy i wołamy: Chrystus Zmartwychwstał!
Nie ma większej tajemnicy, ani radośniejszej wieści na przestrzeni wszystkich wieków i we wszystkich światach od tej, że Chrystus zmartwychwstał, bracia i siostry! To z tej tajemnicy, zawsze i aż do dnia dzisiejszego, pogrążony w smutku, w chorobach i w śmierci człowiek, rzucony w szlam tego świata i w głębokości otchłani piekielnej, czerpał jedyną swą moc i jedyną nadzieję. Poza Chrystusem Zmrtwychwstałym nie ma pod słońcem niczego nowego, niczego uzdrawiającego, żywego i ożywiającego.
Poprzez tajemnicę Chrystusowego i naszego osobistego zmartwychwstania jesteśmy i pozostajemy tym, czym jesteśmy i do czego jesteśmy wezwani – koroną stworzenia i wiecznym bytem w jedności między sobą i w jedności wszystkich z Bogiem wiecznym, nieprzemijającym i niezmiennym. Tę tajemnicę Cerkiew, która pochodzi ze Wschodu, od samego swojego początku i swoich narodzin przechowywała pieczołowicie i gorliwie, w stanie nienaruszonym, w nią wierzyła i ją utrzymywała; tę tajemnicę donośnie głosiła i przekazywała wszystkim jako największą tajemnicę całego wszechświata i wszystkich światów; jako jedyną tajemnicę, która wybawia człowieka od jego tragizmu i zguby; jako kwintesencję samej Ewangelii i ostateczne spełnienie tego, co zostało rozpoczęte słowami tak Jana Chrzciciela, jak i Samego Gospoda Chrystusa: Pokajcie się, bo przybliżyło się Królestwo Niebieskie!
Niestety, tę tajemnicę zaniedbali, oddali zapomnieniu i porzucili jako jakąś pozbawioną znaczenia, poboczną rzecz wspomnianą w Świętej Ewangelii bardzo liczni spośród tych, którzy nazywają się imieniem chrześcijańskim, którzy twierdzą, że wyznają chrześcijańskie nauczanie, a nawet nazywają się chrześcijańskimi cerkwiami lub kościołami. Cały Zachód, ze swoim wypaczonym i odchrystusowionym chrześcijaństwem odrzucił wiarę w Chrystusowe zmartwychwstanie, dogmat nad wszystkie dogmaty, i na piedestał Zmartwychwstałego Boga-człowieka postawił człowieka, czyniąc go człowiekobogiem – jak nas w wielkiej mądrości, wraz z Dostojewskim, uczy wielki Ojciec Cerkwi, Przepodobny Justyn Kelijski. W taki sposób, zamiast człowieka zjednoczyć z Bogiem i Chrystusowym Zmartwychwstaniem i w taki sposób znaleźć rozwiązanie nad rozwiązaniami, w rzeczywistości utożsamili człowieka z diabłem, nie zrozumiawszy i nie rozumiejąc, że każdy problem człowieka, jak mówi o. Justyn, sprowadza się w rzeczywistości do problemu diabła i że jedynie rozwiązanie problemu człowieka znajduje się w Bogu-człowieku, we wszechświętym Bogo-człowieczym konserwatyźmie, we wszechświętej Tajemnicy Chrystusowego Zmartwychwstania.
I dlatego każde święto Paschy Chrystusowej jest dla nas ponownym przypomnieniem, kołem zamachowym, bodźcem do tego, byśmy nie wpadali w rozpacz przebywając w więdnących moczwarach tego świata, gdyż Gospod powiedział: Ufajcie, Jam zwyciężył świat! (J 16, 33). Niezależnie od tego, co przyniesie na czas i okoliczności zewnętrzne, ważne jest to, by wszystko mierzyć i przemierzyć miarą Boga-człowieka i Jego Cerkwi, miarą Zmartwychwstania Chrystusowego, miarą miłości wobec Boga i bliźnich, na której wisi cały Zakon i Prorocy.
Pamiętajmy o tym przykazaniu Bożym w tych dniach, gdy nas, wraz z pozostałymi tragicznymi statystykami, bomardują również statystykami mówiącymi, że obecnie na świecie jest 820 milionów głodnych ludzi i że głód jest jednym z wielkich i strasznych czynników i przyczyn śmierci ludzi na świecie. Nie pozwólmy na to, by nasz bliźni był głodny, nie pozwalajmy sobie na odrzucenie z pogardą głodu, męki i cierpienia naszego bliźniego. Nie dopuśćmy do tego, byśmy zostali osądzeni jak bezrozumny ewangeliczny bogacz, który ubierał się w szkarłat i jedwab i wystawnie spędzał życie, a przed jego drzwiami leżał głodny i chory, ubogi Łazarz. Bądźmy zatem dla naszych bliźnich nie jako bezrozumny bogacz, ale jako miłosierny Samarytanin, pamiętając o słowach Gospodnich: błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Widzimi dzisiaj, bracia i siostry, że człowiek, który już od dwóch lat znajdował się pod straszną presją i naciskiem ze strony strachu przed śmiercią i umieraniem, teraz znowu, w tym czasie, w którym jest tak wielkie mnóstwo wszelkich informacji, półinformacji i najczęściej – dezinformacji, a jednocześnie tak mało litości, współczucia, wiary, nadziei i miłości – znowu szalenie drży ze strachu przed głodem i ubóstwem, pustosząc sklepy, zbierając i odkładając sobie dobra tego świata, zamiast zaufać wszechopatrznościowej Woli Bożej, która jest nad nami wszystkimi. Strach, strach, strach; strach i panika, które się celowo i celnie rozsiewają między nami – wyganiają i niszczą w duszach chrześcijańską radość, chrześcijańską wiarę, chrześcijanską nadzieję, chrześcijańską miłość; z człowieka ożywionego i umocnionego przez Boga-człowieka robią półczłowieka i podczłowieka, człowieka-niewolnika, spokojnego i zadowolonego ze swej klatki, największego nieprzyjaciela Prawdy i Wolności.
Nie bójmy się więc, bracia i siostry, drogie nasze dzieci duchowe, ani słuchów o chorobach, ani o wojnach, ani o głodzie, ani o ubóstwie, ani jakiejkolwiek mocy tego świata, gdyż nic z tych rzeczy nie oddziela człowieka od Boga tak, jak grzech i herezja. Dlatego w tym pełnym zamieszania czasie najważniejsze jest to, byśmy nadal w sercach naszych zachowywali słowo o Krzyżu i Zmartwychwstaniu, byśmy je głosili na dachach i na placach; by się nie lękało serce nasze, jak nas uczy święta Ewangelia, tych, którzy mogą zabić ciało, ale tylko tego, który może wrzucić duszę do piekła ognistego.
Zbawiana przez Boga Eparchia Raszko-Prizreńska i my wszyscy w niej, duchowieństwo i wierny lud, wedle błogosławieństwa naszego świętego Starca, błogosławionej i niezapomnianej pamięci Władyki Artemija, naszego modlitewnika i przewodnika, mamy obowiązek zachowywania wiary prawosławnej przed wszelką jej modernizacją i psuciem, przede wszystkim przez świadectwo swojego życia, a następnie przez błogosławione wyznawanie wiary. Wzywamy Was, dzieci nasze duchowe, do tego, abyście nieustępliwie, wraz z nami, stali w wierze i utrzymywali się na drodze świadczenia o wierze, chroniąc Cerkiew – filar i utwierdzenie Prawdy, by również ona nas chroniła i uchroniła tak samo, jak chroniła naród serbski w tych wszystkich wiekach, w których ten naród świętych bohaterów Ją chronił, oddając za Nią swą duszę, dzięki czemu również dzisiaj możemy świętować i wychwalać, wołając z radością: Chrystus zmartwychwstał!
Bez zmieszania i strachu podążajmy za Nim, cudownym zwycięzcą śmierci w tych czasach, w których najwięksi prowokatorzy wojen udają największych miłośników pokoju, w których do pokoju wzywają ci, którzy czynią niepokój, zapominając o jedynym Gospodarzu świata, Który powiedział do Swoich uczniów: Pokój zostawiam wam, pokój Mój daję wam; nie jako świat daje, Ja wam daję (J 14, 27).
Z tego powodu modlimy się o pokój pomiędzy prawosławnymi braćmi naszymi na Ukrainie, przypominając, że w Kijowie, matce grodów Rusi, i na całej Ukrainie, cierpienie ludu prawosławnego nie rozpoczęło się ani wczoraj, ani w tym roku, ale niemiłosiernie trwa już od lat, na oczach całego świata, który patrzył na te cierpienia w milczeniu. Błagamy Chrystusa, Gospodarza świata i dawcę pokoju, o dar Jego pokoju dla wszystkich, a także o to, by to pod Jego chorągwiami i znamionami mogli walczyć o pokój i przeciwko nieprawdzie, rozumiejąc, że jakiekolwiek inne chorągwie i znamiona oraz jakikolwiek inny pokój nie pochodzą od Gospoda, Ojca Światłości.
Niech światłość Chrystusowego Zmartwychwstania oświeci wszelką duszę prawosławną tę samą światłością ewangeliczną, którą książę Rusi Włodzimierz ochrzcił w Kijowie lud Rusi i doprowadził go, przez kąpiel chrztu świętego w Cerkwi Prawosławnej, do poznania Chrystusowego Zmartwychwstania. Wszystkich tych, którzy przechodzą przez ogień mąk i cierpień i wojny pozdrawiamy wszechradosnym pozdrowieniem chrześcijańskim: Chrystus Zmartwychwstał!
Nie zapominamy również o cierpiących i męczennikach naszych kosowsko-metochijskich, którzy pokornie niosą swój krzyż w okupowanym Kosowie i Metochii, mając nadzieję na nadejście święto-łazarzowego zmartwychwstania dla Kosowa i całej Serbii, którego nasza dusza z Bożą tęsknotą oczekuje. Również ich pozdrawiamy serdecznie i z modlitwą, wyrażając pragnienie, abyśmy mogli w wolności, duchowej i cielesnej, z cudownym i radosnym pozdrowieniem: Chrystus zmartwychwstał, zbierać się przy naszych kosowsko-metochijskich świątyniach, z których sami zostaliśmy wygnani przez moce tego świata.
Pozdrawiamy również z radością wszystkich Serbów na wszystkich ziemiach serbskich, życząc im, by się trzymali Krzyża i Pilipendowego[1] „serbskiego Chrystusa”, wysławiając Chrystusowe Zmartwychwstanie, nie poddając się małoduszności i obojętności, w świadomości, że: Chrystus Zmartwychwstał!
I wszystkich was, drogie dzieci duchowe, jeszcze raz pozdrawiamy z radością, życząc wam duchowej i cielesnej radości i mocy, żebyście nie padali duchem na tej wysokiej i cudownej drodze Chrystusowej, drodze męczeńsko-tryumfalnej i krzyżowo-paschalnej. Nie bójmy się żadnej mocy tego świata, która drży, tak, jak i drży samo piekło, na dźwięk tego cudownego pozdrowienia:
Chrystus Zmartwychwstał! – Prawdziwie Zmartwychwstał!
Wasi modlitewnicy przed Zmartwychwstałym Gospodem Chrystusem:
+ Biskup Raszko-Prizreński na wygnaniu – KSENOFONT
+ Chorepiskop Staroraski i Łoźnicki – MIKOŁAJ
+ Chorepiskop Nowobrdowski i Panoński – MAKSYM
+ Chorepiskop Chwostański i Barajewski – NAUM
Pascha 2022 roku
W Monasterze Przenajświętszej Bogurodzicy Trojeruczycy w Muszwetach
[1] „Pilipenda” – krótki utwór lieracki autorstwa Sime Matavulja. Utwór opowiada o cięzkim życiu prawosławnego serbskiego wieśniaka, który mimo presji nie chce porzucić Prawosławia, chociaż przejście na unię (greko-katolicyzm) rozwiązałoby jego problemy materialne. Utwór jest oparty o prawdziwe wydarzenia, związane ze zmuszaniem do przejścia na unię prawosławnych Serbów w Dalmacji po 1832 roku. Na namowy pewnego mieszczanina, który przyjął unię i ma się dobrze, tytułowy Pilipenda odpowiada: A ja mam nadzieję w moim serbskim Chrystusie! Jeśli mi pomoże, niech mu będą dzięki, a jeśli nie, to i wtedy niech mu będą dzięki, bo dał mi wszystko, więc wszystko może też zabrać, nawet duszę!