K S E N O F O N T
z łaski Bożej prawosławny biskup
Eparchii Raszko-Prizreńskiej
na wygnaniu
Wszystkim duchowym dzieciom, mnichom i mniszkom, kapłanom i wiernemu ludowi
Eparchii Raszko-Prizreńskiej
NA WYGNANIU
przesyłamy wszechradosne pozdrowienie paschalne
CHRYSTUS ZMARTWYCHWSTAŁ! PRAWDZIWIE ZMARTWYCHWSTAŁ!
Chociaż zstąpiłeś do grobu, o Nieśmiertelny, ale zniszczyłeś moc piekielną;
i zmartwychwstałeś jako Zwycięzca, Chryste Boże.
Niewiasty-Mironosice pozdrowiłeś: Radujcie się!
I Apostołom Twoim przekazując pokój,
Upadłym darowałeś Zmatwychwstanie!
(kondak Paschy)<
Cudownymi pochwałami Zmartwychwstania Chrystusowego, w ten cudowny i radosny poranek, paschalną jutrznią i Świętą Liturgią kończymy, drodzy bracia i siostry, drogie dzieci duchowe, kończymy i zaczynamy: kończymy podwig Świętej Czterdziesiątnicy, Wielkiego Postu i zaczynamy duchową radość Święta Wielkiego, Święta Chwalebnego, Święta nad Świętami: Zmartwychwstania Chrystusowego.
Pościliśmy przez czterdzieści dni, gorliwie się modliliśmy, trudziliśmy się, by przynajmniej trochę się upodobnić do samego Zbawiciela, który w poście, modlitwie i pokorze, w walce przeciwko nieczystemu zwierzchnikowi i księciowi podniebnemu spędził czterdzieści dni i nocy sam na pustyni, chcąc także i nam pokazać moc i znaczenie postu. Święta Cerkiew cały ten czas nas prowadziła i kierowała przez zbawienne nauczanie, przygotowując nas do świętego postu i ucząc nas już w czasie postu, żebyśmy pościli jak zapaśnicy, którzy walczą według reguł, wstrzymując się tak od niepostnego jedzenia, jak i od złych czynów, żebyśmy poszcząc nie upodobniali się do bezcielesnych demonów, które nie jedzą, ale zło wymyślają i czynią.
Święta Cerkiew ukazywała nam wspaniałe przykłady świętych podwiżników, pustelników i postników, cierpliwych pokajników, którzy dokonali największego cudu, jaki człowiek może uczynić na ziemi: uświadomili sobie swój grzech, pokajali się za niego, żeby, oddając się Bożej wszechmocy, wybłagać od Gospoda wybaczenie i odpuszczenie grzechów, by wskrzesić swoją duszę, która – jeśli leży gnijąc w rozkładzie, pozbawiona jest niebiańskiego bogactwa, a przepełniona jest ziemskim pożądliwym zepsuciem.
I w środku Świętej Czterdziesiątnicy stanęło przed nami święte drzewo Drogocennego Krzyża, byśmy ocienieni i otoczeni jego mocą kontynuowali święty post, a Gospod wzywał nas słowami Świetej Ewangelii: „Kto chce iść za mną, niech zaprze się samego siebie, a weźmie krzyż swój i niech mię naśladuje” (Mk 8, 34). I dobry Gospod jako pierwszy nam dał przykład, Sam wszedł na Krzyż, a z Krzyża do Ojca Swojego i Ojca naszego. I ostrzegł nas, że tylko Krzyżem i przez Krzyż i poprzez Krzyż zdąża się do Zmartwychwstania, tak Jego, jak i naszego, gdyż w przeciwnym wypadku: „Cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swojej szkodę poniósł? Albo co w zamian da człowiek za duszę swoją?” (Mk 8, 36-37). Zaiste, co może dać człowiek za zmartwychwstanie duszy poza Krzyżem, przeciwko Krzyżowi, czy bez Krzyża? Z całą pewnością nic, chociaż liczni dzisiejsi fałszywi nauczyciele, głaszcząc zatwardziałe uszy i jeszcze bardziej zatwardziałe serca, usiłują uczyć, że jest inaczej.
A potem słyszeliśmy na też cudowne: „Raduj się, błagodatna, Gospod jest z Tobą!” – na święto Zwiastowania, gdy Cerkiew już wyczekuje radości i zapowiedzi zbawienia, śpiewając: „Dzisiaj jest początek naszego zbawienia i objawienie odwiecznej tajemnicy: Syn Boży staje się Synem Dziewicy i Gabriel zwiastuje radość!” (Tropar Zwiastowania).
I wszystko to jest cudowne i wielkie, wielkie i straszne, gdyż wielka i straszna jest tajemnica, która się dokonuje przed nami: że Syn Boży staje się Synem Dziewicy, że Jeden z Trójcy staje się jednym z nas, staje się tym, czym nie był, a nie przestaje być tym, czym przedwiecznie i ponadwiecznie był. Wielkie dni Wielkiej Czterdziesiątnicy, Niedziela Palmowa, Wielki Czwartek, Wielki Piątek, Wielka Sobota… – dni, które trwają tyle samo, co i pozostałe dni, ale dni szczególne, które ziemię łączą z niebem, które człowieka łączą z Bogiem.
Początek zbawienia: Syn Boży, Który i przez Którego jest wszystko stworzone. Koniec zbawienia: Syn Boży, którego Krzyżem i Zmartwychwstaniem zostajemy uwolnieni i wybawieni z dawnej klątwy i długu, z osądzenia na śmierć i rozkład. On jest Początkiem i Końcem. One jest Alfą i Omegą. On jest Logosem. On jest Miłością. On jest Tym, Który Jest. On, Który zstępuje ciałem z Krzyża do Grobu, a Swoją Boską duszą do Piekła, by z Piekła wyprowadzić tych, którzy przebywają tam od wieków i oczekują pocieszenia; rozkajanego łotra wprowadza do Raju, a jednocześnie nie oddziela się od Boskiego Tronu, z którego wraz z Ojcem i Duchem włada całym stworzeniem widzialnym i niewidzialnym.
Zaś Cerkiew, i wojująca, i triumfująca, jednymi ustami i jednym sercem, jednym chórem Aniołów i ludzi śpiewa: „Chrystus z martwych powstał, śmiercią śmierć podeptał, i tym, co w grobach, żywot darował!” I my wszyscy, dzisiaj rano i na zawsze wołamy: „Gdzież jest, o śmierci, twoje żądło? Gdzież jest, o piekło, twoje zwycięstwo? (1 Kor 15, 55).
Zmartwychwstanie Chrystusowe – zawsze nowe, wiecznie żywe i nieprzemijające, od Gabrielowego: „Raduj się!”, wypowiedzianego do Dziewicy w Nazarecie, do Chrystusowego: „Radujcie się!” skierowanego do Niewiast Mironosic, również nam daje nieopisaną radość, którą widać na naszych twarzach w ten cudowny dzień nieprzemijającego przejścia – Paschy Chrystusowej, tej najcudowniejszej, najbardziej uroczystej i najradośniejszej służby w całym roku obfitości dobroci Gospodniej.
Ta wiecznie żywa i zbawienna prawda Zmarwtcyhwstania, której nie można pojąć i zrozumieć bez Krzyża i mimo Krzyża, ale tylko w Krzyżu i przez Krzyż, jest tajemnicą objawioną Cerkwi od samych Jej początków, od pierwszego dnia Zmartwychwstania i pustego grobu, aż do dnia Pięćdziesiątnicy, gdy obożony i obłagodatniony umysł apostolski przyjął całą Tajemnicę, którą człowiek jest w stanie przyjąć.
Chociaż fałszywi nauczyciele i kłamliwe nauki napadały na Cerkiew przez wieki, Cerkiew niezachwianie i z odwagą wyznawców trzymała się wszyskich dogmatów, które zostały jej przekazane od początku. I mimo tego, że dzisiaj jest wielu heretyków, którzy powstają przeciwko Cerkwi, którzy psują cerkiewne nauczanie i tradycję, Cerkiew nadal zachowuje tajemnicę Zmartwychwstania, tajemnicę Cerkwi, Tajemnicę Trójcy, Tajemnicę Jednego z Trójcy, o Którym naucza poprzez wszystkie wieki tak samo, jak w swoich katechezach przed niemal siedemnastu wiekami nauczał święty Cyryl Jerozolimski: „To jest Ten, Który Jest i Który Był, Współistotny Ojcu, Jednorodzony, Współtronujący, Równomocny, Wszechmocny, Nie Mający Początku, Niestworzony, Niezmienny, Nieopisany, Niewidzialny, Niewypowiedziany, Nieosiągalny, Nieobjęty, Niewyobrażalny, Nieograniczony. On jest światłością chwały Ojca. On jest przedstawieniem istoty wszystkich stworzeń. On jest – Światłością światłości, jaśniejącą z łona Ojcowskiego. On jest – Bogiem nad bogami i Bogiem z Boga, którego można poznać. On jest – źródłem życia, wypływającego z Ojcowskiego źródła życia. On jest rzeką Bożą, która wypływa z Bożej bezmierności, lecz się od niej nie oddziela. On jest – skarbnicą dobroci Ojca i nieskończonej szczęśliwości. On jest – wodą życia, która daruje życie światu. On jest niestworzonym promieniem, który się rodzi, ale nie odcina się od pierwotnie jaśniejącego Słońca. On jest Bogiem Słowem, Który jednym słowem wszystkie stworzenia powołał z niebytu do istnienia… On jest Tym, Który nas stworzył na obraz Boży, teraz zaś Sam stał się człowiekiem na nasz obraz. Człowiek, a jednocześnie Bóg”.
Dlatego, bracia i siostry, miłe dzieci duchowe, mając takiego wielkiego Arcykapłana, jak nas naucza Apostoł Paweł, Arcykapłana, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa Syna Bożego, musimy się mocno trzymać wiary, którą wyznajemy (Hebr 4, 14), świadcząc o niej z dobrym sumieniem, by radość Chrystusowa w nas pozostała i by radość nasza się wypełniła w tym świecie, w którym jest tak mało prawdziwej radości, a tak dużo strachu i smutku. Strachu, którym, niestety, otaczani jesteśmi codziennie: strachem przez trzęsieniem ziemi i naturalnymi niepogodami, strachem przed upałem i strachem przed zimą, strachem przed zmianami klimatu, strachem przed chorobą i pandemią, strachem przez wrogami obcej krwi, strachem przed bliźnimi tej samej krwi…
Być może tak, jak nigdy, jesteśmy świadkami z jednej strony powszechnie uznawanych, albo raczej – powszechnie reklamowanych praw i swobód, a z drugiej strony powszechnie narzuconej władzy strachu, manipulacji, kłamstwa i nacisku w świecie, w którym technologie informatyczne są twardym szkieletem nowego porządku świata i jakiegoś nowego człowieka. A na co są skierowane oczy serca świętosawskiego i świętołazarzowego Serba, wolnego chrześcijanina, który został nabyty ceną wielką? Są skierowane, niestety, na tyrankę Europę, o której Đura Jakšić jeszcze w 1867 roku śpiewał:
Prześmiewcow twoich pyszny jest chór.
„Albo zginiemy, a ginąć jest chwalebnie –
Albo mieczem przetniemy gordyjski węzeł!
Zginiemy – ale swobodni,
Gdyż Serb to nie jest niewolnik!
Tam daleko, na cmentarzu świętym,
Poszukamy życia albo grobu!”
I nie są nam potrzebni samowzwańczy prorocy i filozofowie Zachodu, na wzór Oswalda Spenglera, który w swoim „Zmierzchu Zachodu” jedynie z rozpaczą konstatuje początek i koniec królestw i cywilizacji, które to wydarzenia z sądną nieubłagalnością dzieją się na naszych oczach, a jednocześnie satanistycznie przepowiada zaniknięcie chrześcijaństwa, okazując się antypoprzednikiem i antyprorokiem tego, co dzisiaj się narzuca jako „postchrześcijańską erę wodnika”. Nam, abyśmy żyli i żyjąc – zwyciężyli w wojnie, którą prowadzimy przeciwko duchom zła w przestrzeniach podniebnych, potrzebny jest żywy Bóg, który przez swoją Cerkiew i przez swoich prawdziwych sług mówi i prorokuje. I jest Jedynym zwycięzcą.
Wysoko i daleko patrząc przez więzienne okno, na horyzonty całkowicie jasne i bardziej otwarte, niż te, które widać z jakiejkolwiek górskiej wysokości, święty Mikołaj Serbski pisze: „Dzisiejsza Europa nie jest już ani papieska, ani luterańska. Ona jest już poza tym i na zewnątrz tego. Jest ona już całkowicie ziemska i nie pragnie wspinać się na niebo ani z paszportem papieskiej nieomylności, ani nawet po schodach protestanckiego rozumu. W ogóle wyrzeka się opuszczania tego świata. Pragnie zostać tu. Pragnie mieć grób tam, gdzie ma kolebkę. Nie wie o innym świecie. Nie odczuwa niebiańskiego ozonu. Nie widzi w snach aniołów i świętych. Nie może słuchać o Bogurodzicy. Rozpusta ją utwierdza w nienawiści wobec dziewictwa. Cały plac jest w mroku. Wszystkie światła są zgaszone. Jakiż to straszny mrok! Brat bratu wbija w piersi miecz myśląc, że to nieprzyjaciel. Ojciec się wyrzeka syna, a syn ojca. Wilk wilkowi jest wierniejszym przyjacielem, niż człowiek człowiekowi. Ach, bracia moi, czyż wy tego nie widzicie? Czyż nie odczuliście na swoich plecach mroku i złoczynów antychrześcijańskiej Europy? Chcecie być z Europą, czy z Chrystusem? Ze śmiercią, czy z życiem? Pytam was. Powiedzcie jasno. Zdecydujcie. Śmierć, albo życie. Ten wybór postawił kiedyś Mojżesz przed swoim narodem. I oto my stawiamy go przed wami. Wiedzcie: Europa to śmierć, Chrystus to życie. Wybierzcie życie, byście żyli na wieki. Amin.”
Podobnie mówił również przepodobny Justyn Kelijski, pisząc do smutnego Serba o Dostojewskim i Europie w takich słowach: „Wstrząsająca jest agonia kultury europejskiej, budowanej na ‘nieomylności’ i samowystarczalności europejskiego człowieka. Nad apokaliptycznymi otchłaniami jej samozniszczenia coraz jaśniej się rysuje tytaniczne oblicze smutnego proroka Europy: Dostojewskiego. Jego proroctwa o Europie wypełniają się na naszych oczach. A serce niezauważalnie napełnia się łzami…”
Mając zatem, bracia i siostry, wokół siebie takie mnóstwo świadków i takie obietnice, do nas należy decyzja, którą drogą pragniemy iść, czy drogą Życia, czy drogą śmierci; czy drogą europejskiego człowiekocentryzmu, który panuje nad ludźmi jako nad posłusznymi, przestraszonymi i zadowolnymi niewolnikami, czy też drogą Zmartwychwstałego Chrystusa, wąską drogą Krzyża i wieńca cierniowego, który prowadzi do życia wiecznego i Królestwa Niebieskiego.
Święto Zmarwtychwstania Chrystusowego jest wiecznie żywym przypomnieniem i odnową naszej wiary w to, że grób jest pusty, że śmierć została zwyciężona i że tylko przezeń możemy pozostać na drodze do Życia, które nam zostało obiecane i kupione Boską krwią Chrystusową. Tę drogę nam oczyści, wraz z naszą codzienną niezgodą i odrzuceniem kłamstwa, nieprawdy, nieprawości i zdrady, również nasze ogólnonarodowe pełne żalu pokajanie, które się dołączy do dramatycznego wołania Świętego Sawy, który klecząc na Niebiańskiej Liturgii wołał: „Miły Boże, oszczędź resztę!” Niech każdy z nas dołączy trud do trudu, modlitwę do modliwty, post do postu i westchnienie do westchnienia i wszechdobry Gospod nie zostawi nas samych, osieroconych i smutych z tego powodu, że w nas bez końca uderzają surowe wiatry tego życia.
Modlimy się do Zmartwychwstałego Chrystusa, dawcy wszelkiego dobra, na wszystkich naszych miłych i cierpiących braci i siostry w Kosowie i Metochii i na wszystkich ziemiach serbskich, jak również za wszystkich prawosławnych na świecie, by nie poddawali się zmęczeniu i by nie tracili sił na drodze podążania za Chrystusem i zachowywania wiary, przekazanej nam przez Ojców niezmiennie raz i na zawsze. Nie zaprzągajmy się w jakiekolwiek wspólne jarzmo z tymi, którzy bezbożnie psują wiarę prawosławną, bez względu na osoby, szaty i oficjalne pieczęcie. Sprawdzając wszystko miarą Ojców i nauczaniem Cerkwi, twardo stójmy w tym, czego nas Ojcowie nauczyli i czym się kierowali, zachowując dobre o nich wspomnienie. A jeśli ktoś nie miłuje Gospodzina Jezusa Chrystusa – niech będzie przeklęty. Maran ata (1 Kor 16, 22). Nie gódźmy się na jakąkolwiek zdradę świętołazarzowskiego testamentu i świętosawskiego zapisu, mówiąc, świadcząc i czyniąc: NIE W MOIM IMIENIU! Naród serbski, chociaż wyszydzony i podzielony, od zatrutych ekumenizmem i globalizmem katedr patriarszych i biskupich do zachwyconych euroatlantyzmem foteli prezydentów, premierów i ministrów, pozycyjnych i opozycyjnych, czeka na swoją jedność i na swoje Zmartwychwstanie, wyznając za Dučiciem: „Wierzę w Boga i w naród serbski!”
Dlatego nie mamy prawa, ani wobec przodków, ani wobec potomków, na poddanie się zmęczeniu, na rezygnację, na poddanie się defetyzmowi i rozpaczy współczesnej Realpolitik i na zgodzenie się na jakąkolwiek zdradę i kapitulację, świadomi tego, że to, co zostało zabrane siłą i niesprawiedliwością, kiedyś powróci, gdyż Bóg, wedle słów świętego Aleksandra Newskiego, nie jest w sile, lecz w Prawdzie!
Z radością pozdrawiamy wszystkich was w Chrystusie Zmartwychwstałym, drogie dzieci duchowe, od Uralu do Kanady, pochodzące z różnych narodów, wszystkich was, którzy zebraliście się pod wspaniałymi sztandarami walki o czystość wiary prawosławnej i wolności godnej człowieka, wzywając, byśmy nieobłudnie miłowali jeden drugiego, gdyż w taki sposób wypełnimy prawo Chrystusowe i okażemy się jego szczerymi uczniami.
Błogosławieństwo i miłość Zmartwychwstałego Gospoda niech będzie z wami wszystkimi, wraz ze wszechradosnym chrześcijańskim pozdrowieniem:
Chrystus Zmartwychwstał! – Prawdziwie Zmartwychwstał!
Wasi modlitewnicy przed Zmartwychwstałym Gospodem Chrystusem:
+ Biskup Raszko-Prizreński na wygnaniu – KSENOFONT
+ Chorepiskop Staroraski i Łoźnicki – MIKOŁAJ
+ Chorepiskop Nowobrdowski i Panoński – MAKSYM
+ Chorepiskop Chwostański i Barajewski – NAUM
Pascha 2023 roku
W Monasterze Przenajświętszej Bogurodzicy Trojeruczycy w Muszwetach